Bogusław Mazur Bogusław Mazur
769
BLOG

Bezpośredni handel mózgiem

Bogusław Mazur Bogusław Mazur Gospodarka Obserwuj notkę 11

- Sekretem biznesu jest wiedzieć to, czego nie wiedzą inni – mówił, niegdyś sławny, grecki przedsiębiorca Arystoteles Onassis. Sekretem w Polsce jest to, że tak mało się wie o biznesie jakim jest sprzedaż bezpośrednia. Jednak dla wielu brak wiedzy nie stanowi przeszkody aby dużo mówić.

Chociaż każdego roku składamy kilkadziesiąt milionów zamówień w firmach z branży sprzedaży bezpośredniej, chociaż generuje ona roczne obroty coraz bliższe 3 mld zł i zatrudnia - uwaga – ok. miliona ludzi, to w mediach dużo chętniej informuje się o handlu w wirtualnej sieci. A jeżeli już o sprzedaży bezpośredniej, to w czarnych barwach. Dlaczego? Bo nie trzeba się umysłowo wysilać.

Tymczasem sektor sprzedaży bezpośredniej będzie rósł. Na rynku Unii Europejskiej roczna wartość branży wynosi 23 mld – tyle, że liczona w euro, a nie w złotych. Co oznacza, że polski rynek ma duży potencjał rozwoju. Jest to dobra wiadomość nie tylko dla samej branży, osób poszukujących pracy no i – jakże by inaczej - fiskusa, ale też dla placówek naukowych i firm produkcyjnych. Aby móc konkurować z handlem tradycyjnym i internetowym, firmy z sektora sprzedaży bezpośredniej muszą oferować produkty unikalne, innowacyjne i dostępne wyłącznie u nich. To z kolei oznacza konieczność inwestowania w przemysł i w naukę.

Konkurencyjność zwiększają też często lepsze warunki sprzedaży, np. możliwość zwrotu towaru po dłuższym czasie niż ustawowo wymagany, dłuższe okresy gwarancyjne (często bezterminowe) i bardziej profesjonalna obsługa.

Widać to choćby w przypadku firm oferujących sprzęt wspomagający leczenie w warunkach domowych czy preparaty zdrowotne. Na przykład jeden z potentatów w tej dziedzinie, firma Vigget sprzedająca m.in. sprzęt do magnetoterapii, w razie wątpliwości ze strony klientów kontaktuje ich ze swymi specjalistami.

Jeżeli więc ktoś nie ma ochoty tkwić w kolejce do ośrodka zdrowia po dwutygodniową serię zabiegów ale ma wątpliwości, czy mu któreś z urządzeń rzeczywiście pomoże, uzyska fachową wiedzę. Bez przekonywania na siłę, bo szefowie poważnych firm tego sektora zdają sobie sprawę, że jeden niezadowolony klient przyniesie więcej szkód, niż stu zadowolonych korzyści.

I tu się kończy pozytywny wątek a zaczyna polskie piekiełko. Jak w każdej branży, tak i w tej pojawili się nieuczciwi kontrahenci. Chociaż bardzo nieliczni, to nie tylko w tabloidowych, ale też poważnych mediach stworzono wrażenie, że cała branża to jedno wielkie naciągactwo. Ochoczo przy tym wspomożono się stanowiskiem Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta, który wysłał do prokuratorów wytyczne zobowiązujące do niesienia pomocy poszkodowanym.

To oczywiście bardzo ładnie że Prokurator Generalny wysłał wytyczne, bo nieuczciwych sprzedawców należy ścigać tak samo, jak nieuczciwych producentów żywności, butów czy zabawek, chociaż w tych ostatnich przypadkach specjalnych wytycznych nie było. Jest tylko jedno „ale” – powszechnie przytaczanym przez media przykładem nieuczciwości ma być oferowanie „garnków za 5 tys. złotych”.

Rzeczywiście, na rynku pojawiają się podróbki zestawów naczyń marki Zeptter czy Schumann Brand. Ale pojawiają się też zestawy warte ze względu na jakość nawet większych pieniędzy. Stąd kojarzenie nieuczciwych praktyk z „garnkami za 5 tys. złotych” jest równie sensowne, jak stawianie w kręgu podejrzeń dealerów samochodowych tylko za to, że niektórzy wyceniają w swych salonach maszyny na 800 tys. złotych. Nie mówiąc o tym, że firmy z sektora sprzedaży bezpośredniej często proponują produkty dużo tańsze niż dostępne na sklepowych półkach, bo obywają się bez łańcucha pośredników i nakładów na reklamy.

„Handel istnieje tylko dzięki zaufaniu” – stwierdził Napoleon Bonaparte. „Prokuratorzy na odsiecz staruszkom” – cieszą się gazety, chociaż wątpliwe, aby to wyłącznie ubodzy, naiwni staruszkowie generowali dziesiątki milionów zamówień za miliardy złotych. Aby jednak posiadać sztukę unikania uogólnień na podstawie jednostkowych przypadków i nie podważania zaufania do poważnej gałęzi polskiego handlu, trzeba posiadać trochę wiedzy i zdobyć się na odrobinę refleksji.

Niestety, refleksji jeszcze w sprzedaży bezpośredniej nikt nie oferuje. Chociaż sprzęt do relaksacji już tak. Tego i owego redaktora proszę, żeby nie mylił jednego z drugim.

Poglądy idące w poprzek politycznych podziałów, unikanie zamykania się w bańkach dezinformacyjnych, chętniej konkretne sprawy niż partyjne spekulacje. Dziennikarz, publicysta, bloger, z wykształcenia historyk.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka