Bogusław Mazur Bogusław Mazur
262
BLOG

Siatkówka uskrzydla Polaków

Bogusław Mazur Bogusław Mazur Siatkówka Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Kryzys, polityczne swary, afery – coraz więcej Polaków przed tymi czarnymi informacjami ucieka, szukając czegoś, co daje poczucie, że świat nie jest taki zły a my jesteśmy dużo warci. Tym czymś okazały się mecze siatkówki

 Na portalu Facebook daje się zauważyć ciekawe zjawisko. Zmniejszyła się liczba wpisów o polityce, zwiększyła dotyczących życia prywatnego czy akcji społecznych. Wizerunki Tuska, Kaczyńskiego, Ziobry lub Palikota są wypierane przez zdjęcia pejzaży, win, dzieł sztuki, psów, kotów i dzieci, jak też przez różnorodne anegdoty, żarty i filozoficzne sentencje. Najwyraźniej wolimy dzielić się jasnymi stronami życia i sami ich poszukujemy.
 
Siatkarze walczą naprawdę, a nie na niby
 
Może dlatego eksplozję radości wśród internautów wywołały sukcesy naszych paraolimpiczyków w Londynie. I być może dlatego, już w realnej a nie wirtualnej rzeczywistości, narodził się fenomen kibicowania siatkarzom. Bo mecze polskiej reprezentacji dają poczucie, że nasi zawodnicy naprawdę umieją walczyć. Nawet gdy przegrywają, to dają z siebie wszystko. A my kibicujemy w taki sposób, aby wszystkim – również sobie - udowodnić, że Polaków stać na najlepsze z możliwych sportowe zachowania. Mecze siatkarzy nas uskrzydlają, jednoczą, doładowują pozytywną energią i wyróżniają spośród innych.
 
Gdzie chamstwo i butelki, gdzie kultura i owacje
 
Finały Ligi Światowej w Bułgarii. Na trybunach duża liczba wolnych miejsc, gwizdy, wrogie okrzyki i fruwające butelki. A teraz dla porównania hala Ergo Arena w Gdańsku, finał Ligi Światowej. Na trybunach komplet kilkunastu tysięcy widzów żywiołowo dopingujących polską reprezentację walczącą o brąz z Argentyńczykami. Ale też dowody uznania dla klasy Argentyńczyków. A potem na parkiet wyszły drużyny Brazylii i Rosji. Żadnych gwizdów, żadnej „wojny” z Rosjanami, wielkie brawa przez cały mecz i po jego zakończeniu dla obydwu drużyn. 
 
Londyn, mecz z Bułgarami. Z całej Wielkiej Brytanii zjechały tysiące Polaków, aby kibicować pod biało-czerwonymi sztandarami. I znowu – żadnych chamskich zachowań, znakomita atmosfera, poczucie jedności bez ksenofobicznych akcentów. 
 
Ten polski styl kibicowania siatkarskim rozgrywkom można porównywać nie tylko z tym co się działo w Bułgarii ale też z tym, co się dzieje podczas ligowych rozgrywek piłki nożnej. Zajmującym krzesła na trybunach kibicom towarzyszy niepokój, czy aby nie oberwą od watah pseudokibiców. Owszem, podczas mistrzostw EURO 2012 nasi kibice generalnie się sprawdzili. Ale to, co było w czasie tych mistrzostw miłą niespodzianką, na turniejach siatkówki jest standardem. 
 
PZPS, PZPN – jedna litera a różnice kolosalne
 
Piszę te pochwały nie dla nich samych, ale z dwóch powodów. Pierwszym jest praca Mirosława Przedpełskiego kierującego Polskim Związkiem Piłki Siatkowej. Umiał znaleźć partnerów, którzy wsparli rozwój polskiej siatkówki. I zadbał o to, aby cała maszyneria popularyzacji siatkówki, pożądanych zachowań kibiców, selekcji zawodników i ich trenowania działała bez zarzutu, dzięki czemu nasza reprezentacja należy do ścisłej światowej czołówki a my jako kibice uchodzimy za najlepszych. Można wypracować sukcesy? Można, proszę panów wujów z Polskiego Związku Piłki Nożnej. 
 
Co się naprawdę opłaci politykom
 
Powód drugi. W 2014 r. Polska będzie miejscem siatkarskich mistrzostw świata, które są jednym z najważniejszych sportowych wydarzeń. Będzie to wyjątkowa okazja do popularyzacji naszego kraju i nas jako narodu, którego kibicom nie muszą towarzyszyć tysiące policjantów. To oznacza, że rządzący powinni wesprzeć mistrzostwa co najmniej równie silnie, jak EURO 2012. Oczywiście wiem, jaka dyscyplina sportu porywa obecnych decydentów. Ale wsparcie mistrzostw i udział w rozgrywkach naszych siatkarzy – podobnie jak wsparcie i udział w zawodach paraolimpiczyków – sowicie się opłaci. Bo będzie się kojarzył z radosnymi sukcesami a nie sromotnymi porażkami. 
 

Poglądy idące w poprzek politycznych podziałów, unikanie zamykania się w bańkach dezinformacyjnych, chętniej konkretne sprawy niż partyjne spekulacje. Dziennikarz, publicysta, bloger, z wykształcenia historyk.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport